Autor |
Wiadomość |
Seyia
Dołączył: 27 Lis 2011
Posty: 28 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 20:08, 13 Wrz 2012 |
|
Jako że nie ma mnie w gildii i nie mogę się bronić a pod moim adresem padły słowa bardzo krzywdzące chcę Wam przedsawić mój punkt widzenia o ile kogoś to zainteresuje tylko prosze byście doczytali do końca - to ważne:
1. Konflikt z lazurkami
Mój konflikt z Lazurkami zaczął się od pewnej nocnej rozmowy z Konradem - Lazurytem, w której stwierdził, że namawiał lidera gildii do usunięcia słabszych członków. W zamierzeniach Arcanis miało byc silną gildią złożoną z wybranych najmocniejszych jednostek. Rozmowa ta odbyła się w kilka dni po przybyciu lazurków do gildii. W praktyce oznaczałoby to wyrzucenie całej starej części gildii.
Nie jest prawdą że lazuryci byli ogólnie w gildii lubiani i tylko ja miałam z nimi zatargi - ale żeby to wiedziec trzeba z ludźmi Marku rozmawiać. Sam Lazurek zapracował na to że niewiele osób chciało z nim chodzić na instancje.
W chwili gdy zaczęłam rozbudowywac kapłana nie szcżędził mi wraz z Pracusiem złośliwych uwag, na instancjach celowo nie leczył. Wielokrotnie musiałam znosić głupie docinki aluzje tylko dla mnie zrozumiale. Konrad wiedział jak sie znęcać psychicznie bo inaczej tego nazwać nie można.
3-krotnie prosiłam Ciebie Marku żebys coś z tym zrobił - odmawiałeś!!!!
2. Konflikt z Pracusiem
Z Pracusiem nie polubiłam się od początku - bywa
Nigdy go nie zaczepiałam a jednak przyłączył sie do Konrada w złośliwościach.
Doprowadził mnie do takiego stanu, że przestałam się bronić zaczęłam atakować. Przyznaję to ja ostatnio prowokowałam Pracusia żeby poczuł jak boli gdy ktoś kogoś poniża wyśmiewa sie i wyzłośliwia.
Tylko nie wziąłeś Marku pod uwage jednego ze Pracuś przy tobie gra niewinną ofiarę - bo wystarczy że jestem w gildii sama w nocy i wtedy sobie nie darowuje złosliwości. Jak chcesz zapytac jak wygląda pojednanie w wykonaniu Pracusia zapytaj Aiwendila był świadkiem.
3. Bloodangels
To chyba najbardziej przykra dla mnie informacja , że mam coś przeciwko Wam. W końcu na moją prośbę przyszliście do Arcanis.
I chyba nasze stosunki nie świadczą o tym, że mam jakiekolwiek do Was pretensje? Magic, Rap, Ulg, BL, Boni, Luk???
Osądźcie to Sami - ja ze swojej strony mogę Was tylko zapewnić że bardzo się cieszę że jesteście:)
4. KONFLIKT Z CAREM
Miałam Cię Marku za przyjaciela - czyżbym aż tak sie pomyliła
Żródłem naszego konfliktu jest to że mam odwagę mówić rzeczy prosto z mostu często niewygodne. Tyle że ta krytyka nie wypływała jedynie z moich obserwacji, starałam Ci sie przekazać to czego ludzie nie potrafili powiedzieć wprost abyś mógł zareagować.
W trakcie naszej znajomosci to ja ciągle wyciągałam dłoń na zgodę przyjmowałam twoje warunki nie stawiając wlasnych, to ja znosiłam twoje złe humory i broniłam Cię przed innymi.
Dawno temu zawiodłam sie na liderze - dziś zawiodłam sie na człowieku:(Wolałeś wylac swoją złość na czacie gildyjnym niż ze mną porozmawiać.
Zamiast pisać konkretne zarzuty - a jest ich dużo, szczególnie w ostatnim czasie gdzie jako lider po prostu dałeś d... - pozwól że zachowam w pamięci wszystko to co było dobre
Jedynym moim przewinieniem w obecnej sytuacji jest to że za bardzo mi zalezało i zalezy na Arcanis i jej społeczności. Czasem nie wiem kiedy odpuscić |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Seyia dnia Czw 20:17, 13 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
 |
|
 |
Nefrena
Wyrocznia
Dołączył: 01 Wrz 2011
Posty: 46 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok / Hajnówka Płeć:
|
Wysłany:
Pią 15:58, 14 Wrz 2012 |
|
Chciałam napisać odpowiedź jeszcze wczoraj, ale wolałam najpierw przemyśleć swoje słowa. Uznałam, że będę jak najbardziej szczera, choć mam świadomość, że mogę tym kogoś urazić. Nie powiem, że nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Wiedziałam, że kiedyś nas Aniu opuścisz. Choć w głębi duszy wiedziałam, że moje starania pójdą na marne to jednak próbowałam jakoś załagodzić wasze spory.
Nie wiem kiedy dokładnie wszystko zaczęło się sypać. Takim punktem zwrotnym była chyba sprawa Lazurków. Przyznam, że wtedy Marku dałeś ciała. Zbyłeś Ankę kiedy prosiła cię o interwencje, bo pewnie pomyślałeś, że znowu się czepia. Wtedy postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i porozmawiać i z Anią i z Konradem. Chyba wtedy do mnie dotarło jak ślepi wszyscy byliśmy jeśli chodzi o Kasię i Konrada. Ale to już zamierzchłe czasy, nie warto do tego wracać. Niemniej jednak straciłeś wtedy wiele w oczach Ani i pewnie zaważyło to na waszych dalszych relacjach.
Sprawy z Pracusiem nie mogę w pełni skomentować, bo nie znam wszystkich szczegółów. Do tego Pracuś tak często u nas bywa, że nawet nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, ze go znam. Powiem tylko, że z mojej perspektywy wygląda to tak, że to ciągle ty Aniu masz jakieś wąty. Nie wątpię w to, ze miałaś powody by się tak zachowywać, ale nauczona poprzednią sytuacją, widząc, że Marek znów nic nie robi, powinnaś przyjść z tym do mnie. I tu znów Marku się nie popisałeś. Wiem, że niektóre osoby w gildii lubisz bardziej a inne mniej, normalna sprawa. Jednak będąc liderem gildii, w niektórych sytuacjach musisz pozostać bezstronny, wysłuchać obu stron konfliktu i bez emocji rozsądzić spór. Nie możesz powiedzieć, "niech dogadają się między sobą, a mnie w to nie mieszają". Jesteś szefem i to twoje zadanie. Nikt nie mówił, że bycie liderem gildii to same przyjemności. To częściej ciężka praca i kupa stresu.
Sprawa z Bloodangels... Pokrótce zarysuję całą sytuację. Parę dni temu, rozmawiając z Magic na temat tego całego konfliktu "Seyia-Carith" wyszło na jaw, że osoby, które doszły do Arcanis po fuzji czują się u nas źle. Powodem tego miało być to, że "stara gwardia" uważa, że nowi członkowie zepsuli nam rodzinną atmosferę. Powiem szczerze, że byłam oszołomiona na wieść, że w gildii panują takie nastroje, ale chyba wiem, z czego one wynikły. Na początku nasza gildia była malutka. On-line w porywach pokazywało się 8-10 osób. Szczytem naszych możliwości było RT, może jak się spięliśmy to i KT. Początkowo wojen praktycznie nie mieliśmy. Zawarliśmy mały układ z Fortis. Dzieliliśmy wspólny kanał na chacie, chodziliśmy razem na insty. W końcu do gildii dołączył między innymi Arderon i nareszcie mieliśmy tanka z prawdziwego zdarzenia. Z przyjściem Arderona zaczęły się regularne wojny i dzięki temu nasza gildia stała się atrakcyjniejsze dla innych graczy. Powoli członków przybywało i nadarzyła się okazja by zrobić fuzje z Bloodangels. Wszyscy cieszyliśmy się ogromnie, bo otwierało to przed nami nowe możliwości, ale nie przewidzieliśmy konsekwencji. Gildia nagle podwoiła swoją liczebność. Do tego liczba ludzi ciągle rosła, bo każdy "wtajemniczony" miał możliwość zaproszenia nowej osoby do gildii. Doszli ludzie, którzy się wcześniej dobrze znali i naturalnym było, że stworzył się front "my-oni".
Sama momentami czułam, że to już nie jest ta sama gildia i przyznaję, że czasami z tęsknotą wspominałam "stare czasy". Może z tego wynikło to całe nieporozumienie, bo pewnie nie raz rozmawiałam z Anką na ten temat, ale nie sądziłam, że będzie to w ten sposób odebrane. Nie chcę, żeby ktoś mnie źle zrozumiał - nigdy nie uważałam, ze kiedyś było lepiej a teraz jest gorzej. Po prostu obie wersje gildii miały swoje wady i zalety i w chwilach zwątpienia myślałam jedynie o wadach obecnej sytuacji. Nie chcę, żeby też ktokolwiek myślał, że uważam, iż te wady wynikły z winy "nowych" członków. Nigdy, absolutnie NIGDY tak nie uważałam.
Trudno mi to mówić, bo wiem, że w jakimś stopniu sprawię ci Marku przykrość, ale uważam, ze jako szef znowu się nie popisałeś i twoje zachowanie było przyczyną złych nastrojów w gildii. Wydaje mi się, że cała ta sytuacja nieco ciebie przerosła. Wcześniej w zasadzie nie musiałaś nami dowodzić, bo byliśmy kupą znajomych. A tu nagle dostałeś "podwładnych", których trzeba ganiać na instancje, upominać o nieprzeklinanie, tłumaczyć co maja robić na wojnach. A gdy widziałeś, że ktoś ma cie gdzieś i nie wykonuje twoich poleceń zamiast wyciągnąć jakieś konsekwencje przyjmowałeś wszystko z podkulonym ogonem. Tak się nie da rządzić. Czasem trzeba ustąpić, ale nie zawsze i nie wszędzie. Cechą dobrego przywódcy jest dostrzeganie takich momentów. Pozwoliłeś sobie wejść na głowę, dać się przyćmić innym. Straciłeś kontrole nad własną gildią i kiedy czułeś się bezsilny zacząłeś się wycofywać. Coraz rzadziej bywałeś aktywny, stałeś się zgryźliwy i nerwowy. Ludzie odebrali to jako brak troski o gildie, a przecież oboje wiemy, ze to nieprawda i że sytuacja w gildii zawsze cie obchodziła. Ale jęczeniem przez gadu, czy szepty niczego nie da się zmienić, musisz zacząć działać. Nie raz powtarzałam - gildia nie poprowadzi się sama. Nie musisz robić wszystkiego samodzielnie, ale musisz nami pokierować.
Przechodząc do sedna sprawy, czyli konfliktu Seyia-Carith... Naprawdę ciężko mi się na ten temat wypowiedzieć, bo nie mogę z czystym sumieniem stanąć po którejkolwiek ze stron. Miedzy wami nigdy nie było dobrze i nigdy nie będzie. Marku, uznałeś Anie za wredną babę, która wiecznie się czepia a nigdy nie wniesie konstruktywnych propozycji, a ty Aniu, zawsze szukałaś byle pierduły by Marka podkopać (nie różniąc się w tym zachowaniu od Konrada), nie raz grając przy tym na emocjach innych. W całej tej waszej niechęci przegapiliście momenty, w których ta druga strona miała racje. Nie wspomnę ile razy, będąc świadkiem waszych kłótni, zastanawiałam się, czy aby po drugiej stronie monitora nie siedzą przedszkolaki.
Proponuje ostateczne rozwiązanie: tu na forum, przy wszystkich napiszcie co przeszkadza wam w zachowaniu, postępowaniu, charakterze drugiej osoby. Jeśli będą to rzeczy, które da się zmienić i będziecie chcieli je zmienić to widzę promyk nadziei. Naprawdę nie wyobrażam sobie Arcanisów bez Seyii, ale jeśli ciągłe kłótnie miałyby psuć atmosferę w gildii jestem skłonna zapomnieć o swoich sympatiach.
To by było na tyle. Powiedziałam, co leżało mi na wątrobie. Mam nadzieje, że nikt nie będzie mi miał tego za złe, bo to wszystko było w dobrej wierze i nie miało na celu nikogo urazić. Kocham tą gildie całym sercem. Jeśli Carith jest ojcem tej gildii, to ja uważam się za jej mamusie i nigdy nie zadziałałabym na jej szkodę. Jeśli moje spostrzeżenia były błędne, proszę powiedzcie mi to, a sprawy przemyśle jeszcze raz. |
Post został pochwalony 2 razy
|
|
|
 |
Seyia
Dołączył: 27 Lis 2011
Posty: 28 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pią 18:27, 14 Wrz 2012 |
|
Nef bardzo Ci dziekuję za wypowiedź w szczególności, że nie wyobrażasz sobie Arcanis bez Seyii:) Wiele to dla mnie znaczy.
Co do zaproponowanego rozwiązania wybacz ale nie skorzystam obecnie jest we mnie za dużo goryczy. Jednakże chcę by było jasne że moja odpowiedź na forum miała jedynie wyprostować pewne błędne wrażenia jakie mogły się osobom nie znajacym faktów nasunąć a nie być przyczynkiem do wytykanie sobie wad charakteru.
Za dużo zawdzięczam Markowi by robić to w taki sposób. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
 |
|
|